„Nie bój się, mała trzódko…” (Łk 12,32-34)
– Rozważanie – Bp Zbigniew Kiernikowski
W perykopie Ewangelii wg św. Łukasza Jezus jest w drodze do Jerozolimy, gdzie ma się dopełnić Jego misja w wydarzeniach paschalnych. W tym kontekście Jezus poucza swoich uczniów i przygotowuje ich na to wszystko, co ma się wydarzyć. Jest to już inna atmosfera niż to było wcześniej w Galilei, gdy za Jezusem szły tłumy i wielu korzystało z Jego mocy cudotwórczej mocy objawiającej się w uzdrawiania, nakarmieniu głodnych. Tłumy były pełne podziwu ze względu na Jego nauczanie o królestwie niebieskim, zwłaszcza w przypowieściach. Nie dostrzegali jeszcze wówczas w tym nauczaniu tego wszystkiego, co wiąże się z pójściem za Jezusem. Teraz Jezus coraz to wyraźniej mówi o potrzebie zmagania się i zaparcia się, wzięcia krzyża i gotowości na konfrontację z trudnościami, na potrzebę czujności itp. W tym kontekście padają słowa:
„Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo.
Sprzedajcie wasze mienie i dajcie na jałmużnę.
Sprawicie sobie trzosy, które nie niszczeją …
Gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze” (Łk 12,32-34).
Są to słowa ukierunkowujące uwagę ludzi na to, co jest istotne w życiu człowieka i w jego relacji do Boga. Jezus przynagla do refleksji nad sobą i do czujności. Wskazuje konkretne kroki, które człowiek, dzięki Niemu i z Nim może podjąć, by doświadczać tego, co kryje się pod pojęciem królestwo. Najpierw zapewnia: Nie bój się, mała trzódko . . .
1. Lęk – lęk o siebie
W historii zbawienia, jak to czytamy w Piśmie św., wezwanie „nie bój się” jest często skierowane do człowieka. Praktycznie od samego początku tej historii, czyli od momentu zaistnienia grzechu człowieka i reakcji Boga na grzech. Wówczas to bowiem człowiek „przestraszył się” (zob. Rdz 3,10). Od tego czasu Bóg robi wszystko, by człowieka z tego stanu lęku wyprowadzić. Dokonuje tego na różny sposób i różnymi podejściami do człowieka, żeby go zapewnić o swojej bliskości i przychylności. Sam Jezus jest najwyższym objawieniem tego przychodzenia Boga do człowieka i okazania mu tej tak bliskiej przychylności, by człowiek, razem z Nim, mógł pokonać ów podstawowy lęk.
Skoro Jezus widzi potrzebę zapewnienia uczniów, by się nie bali, to możemy wnioskować, że Jego nauka i Jego wezwanie do kroczenia za Nim faktycznie może wywoływać pewne lęki, obawy czy niepokoje. Skąd one pochodzą i w czym się wyrażają? Pochodzą z konieczności doświadczenia tego, co stanowi warunek konieczny pójścia za Jezusem, a co jest związane nieodłącznie za zostawieniem siebie.
Człowiek natomiast chce mieć swoje życie zabezpieczone i to – z powodu nieufności, jaka weszła do jego serca wskutek grzechu – najlepiej przez samego siebie, tzn. mieć samemu władzę nad tym zabezpieczeniem swego życia. Człowiek nie chce być oszukany. To jest dobry odruch w jego życiu. Jednakże w tym swoim lęku o siebie jest stale trzymany jakby w przysłowiowym pacie czy macie, albo w ślepej uliczce właśnie przez lęk. List do Hebrajczyków sformułuje to w ten sposób, że diabeł, wykorzystując lęk człowieka przed śmiercią, trzyma cały czas człowieka w swoim zniewoleniu (zob. Hbr 2,14n). Jezus przez podjęcie śmierci i pokonanie jej w zmartwychwstaniu, daje człowiekowi nową perspektywę życia – właśnie bez lęku o siebie. Zanim dokona się to w Jego zmartwychwstaniu kieruje w różnych okolicznościach właśnie to wezwanie czy zapewnienie: Nie bój się.
2. Nie bój się, mała trzódko
Samo sformułowanie „Nie bój się” lub „Nie bójcie się” pojawia się w Biblii kilkadziesiąt razy. Podobnych sformułowań wyrażających uspokojenie przed lękiem można doszukać się tylu, że będzie jedno na każdy dzień. Na to zwracali uwagę rabini. Są one różnie przekładane. W Nowym Testamencie sformułowanie „Nie bój się” i „Nie bójcie się” występuje najczęściej właśnie w Ewangelii wg św. Łukasza. Jest skierowane do Zachariasza, do Maryi, do pasterzy, do Szymona Piotra, do ludzi w różnych sytuacjach po trzeby i także ogólnie do uczniów, jak to słyszymy w rozważanym fragmencie.
To, co w tym sformułowaniu jest godne podkreślenia, to fakt, że Jezus swoich uczniów nazywa małą trzódką. Gdy pamiętamy, że to wszystko dzieje się w drodze do Jerozolimy i tłumy w jakiejś mierze Jezusa opuszczają, to wówczas to stwierdzenie: mała trzódko nabiera szczególnej wymowy. Nie jest to żaden tryumfalny pochód ani manifestacja siły, lecz wejście w słabość i świadomość tego, że wielu odejdzie, że wielu będzie krytykować czy domaga się czegoś innego niż to, co reprezentuje Jezus. Z Nim zostanie „mała trzódka”.
Ale to właśnie tej małej trzódce, która wytrwa w przeciwnościach i doświadczeniach, jakie spotkają Jezusa, Jezus obwieszcza tę cudowną rzecz: spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo.
Oto wszystko świadczy jakby coś przeciwnego: stają się małą trzódką, niosą w sobie wiele ludzkich paradoksów. Sami na chwilę się rozproszą. Przeżyją najgłębszy kryzys wobec znaku, jaki stanie przed nimi – Ukrzyżowany ich Mistrz. W tym kryzysie jednak nie zwątpią całkowicie i powrócą do prawdy o Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym. Będą Go głosili wszystkim narodom. Nie będą mieli lęku poświęcić swoje życie, przyjąć krzyż i oddać życie. Przede wszystkim jednak zrozumieją, że nie chodzi o ich tryumf, lecz o to by umieć wytrwać jako mała trzódka w stałym nawracaniu się do swego pokornego i zwycięskiego Mistrza. Taki jest bowiem Jego królowanie. Tak spodobało się Ojcu dać członkom małej trzódki królestwo.
3. Takie królestwo to skarb
Trzeba czuwania i oczekiwania, aby się otwierać na przybycie takiego królestwa by mieć gotowość otwarcia, gdy ten i taki Pan przychodzi. Trzeba odwrócić swoje oczy od siebie i od tego, co się posiada, by nie przeoczyć przybycia Pana. Trzeba mieć serce jak najbardziej wolne, by umieć je ulokować w tym przychodzącym skarbie.
Dlatego Jezus wzywa do sprzedania mienia, do sprawienia sobie trzosów, które nie niszczeją i które mogą zawierać skarb nie do zniszczenia. Nie są to tyle nasze uczynki, lecz raczej bardziej doświadczenie naszej kruchości i gotowość wejścia w logikę małej trzódki, która całkowicie pokłada ufność w swoim Panu.
W kontekście wydarzeń, jakich jesteśmy świadkami czy współuczestnikami w naszym kraju, ta perykopa ewangelijna ma nam wiele do powiedzenia. Gdzie naprawdę widzimy nasz skarb i gdzie jest nasze serce. O co się boimy? Czego rzeczywiście powinniśmy się bać, aby nie stracić dostępu do królestwa, które Ojciec otwiera przed nami przez swojego Syna.
Bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przychodzi – o godzinie i w sposobach, w jakich się nie spodziewacie i nie oczekujecie.
Panie, nie dozwól nam rozminąć się z Tobą.
Pomóż mieć mentalność małej trzódki, która nie boi się, gdyż ma swojego Pana
i wie, że nie ma nic do stracenia.
Daj nam rozeznanie, gdzie jest prawdziwy skarb.
Bp Zbigniew Kiernikowski
(blogs.radiopodlasie.p)
=> Nie bój się wierz tylko. O drogach uzdrowienia duchowego i fizycznego -Józef Witko -Autor zaprasza nas ponownie do wspólnej modlitwy o uwolnienie i uzdrowienie duchowe i fizyczne. Tym razem szczególnym tematem stają się nasze lęki, zwątpienia i uwikłanie w grzech jako przeszkody oraz wiara w Chrystusa, jako jedyna droga do prawdziwego uzdrowienia i wolności…