Kto kocha Jezusa Chrystusa, cierpliwie znosi cierpienie – św. Alfons de Liguori

Informacja

Reklamy pojawiające się przed materiałami wideo nie są zależne od twórców www.swiatlopana.com i nie jesteśmy w stanie ich wyłączyć.
Reklamy umieszczają Wrzuta.pl, Youtube.com i inne serwisy skąd pobierane są materiały.

 

Miłość i cierpliwość. Kto kocha Jezusa Chrystusa,
cierpliwie znosi cierpienie – św. Alfons de Liguori

 

Miłość cierpliwa jest (l Kor 13, 4)
 

Aby kochać Jezusa Chrystusa, należy umieć cierpieć

 

Ziemia jest miejscem zdobywania zasług i dlatego jest też miejscem cierpienia. Naszą ojczyzną, gdzie Bóg przygotował dla nas odpoczynek w wiecznej radości, jest niebo. Na tym świecie niewiele mamy czasu, ale i w tym krótkim czasie wiele jest utrapień, które powinniśmy wycierpieć. Człowiek zrodzony z niewiasty ma „krótkie i bolesne życie (Hi 14,1).

 

Trzeba cierpieć i czeka to wszystkich: zarówno sprawiedliwych, jak i grzeszników; każdy musi nieść własny krzyż. Kto go niesie cierpliwie, zbawia się; kto zaś się buntuje, sam siebie zatraca. „Te same cierpienia – mówi św. Augustyn – jednych wiodą do raju, innych prowadzą do piekła”. Dzięki próbie cierpienia – stwierdza ten święty – w Kościele Bożym oddziela się plewy od ziarna: kto w udrękach upokarza się i poddaje woli Bożej, jest ziarnem dla raju, a kto unosi się pychą i gniewem, odrzucając w ten sposób Boga, jest plewą dla piekła.

W dniu ostatecznego sądu decydującego o naszym zbawieniu, aby zasłużyć sobie na szczęśliwy wyrok przyjęcia do grona wybranych, nasze życie musi okazać się zgodne z życiem Jezusa Chrystusa:

Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna (Rz 8, 29).

W tym celu Przedwieczne Słowo zstąpiło na ziemię, aby nauczyć nas swoim przykładem cierpliwie nosić krzyż zsyłany nam przez Boga. Chrystus cierpiał za was – pisze św. Piotr – i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami (l P 2, 21).

 
Pan Jezus Krzyż

Jezus Chrystus zechciał cierpieć, aby dodać nam odwagi w cierpieniu. O Boże! Jak pełne hańby i udręk było życie Jezusa Chrystusa! Oto jak prorok Izajasz nazywa naszego Odkupiciela: Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, mąż boleści oswojony z cierpieniem (Iz 53, 3); pisze, że to człowiek wzgardzony, traktowany jak najgorszy, najpodlejszy ze wszystkich, mąż boleści. Życie Jezusa było bowiem przepełnione niezmiernymi udrękami i bólem.

 

Tak jak Bóg potraktował swego umiłowanego Syna, tak też traktuje każdego, kogo kocha i przyjmuje za syna: Kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, kogo uznaje za syna (Hbr 12, 6).

Św. Teresie objawił Pan Jezus, że duszami najdroższymi Jego Ojcu są te, które cierpią największe udręki. Dlatego więc, gdy ta święta doświadczała cierpienia, mówiła, że nie zamieniłaby go na największe skarby świata. A kiedy po śmierci ukazała się pewnej osobie, objawiła jej, że cieszy się wielką nagrodą w niebie nie tyle ze względu na dokonanie wielu dobrych czynów, ile dzięki wycierpianym dobrowolnie za życia udrękom z miłości do Boga. Dodała też, że jedynym powodem, który wzbudziłby w niej pragnienie powrotu na ten świat, byłaby chęć zniesienia jeszcze jakiegoś cierpienia dla Boga.

 

Kto kocha Boga pośród cierpień, zdobywa sobie podwójną zasługę na niebo. Św. Wincenty a Paulo mawiał, że brak cierpienia w tym życiu powinien być uważany za wielką niełaskę ze strony Boga. Stwierdził też, że zarówno każda osoba, jak i każde zgromadzenie zakonne, jak i każda osoba pozbawione cierpienia i cieszące się aplauzem całego świata są bliskie upadku. Z tego samego powodu św. Franciszek, przeżywając dzień bez znoszenia krzyża dla Boga, lękał się, że Bóg o nim zapomniał.

 

  1. Dar cierpienia dla Chrystusa

 

Św. Jan Chryzostom pisze, że kiedy Bóg obdarza kogoś darem cierpienia, udziela mu większej łaski, niż gdyby dał mu moc wskrzeszania zmarłych, ponieważ dokonując cudów, człowiek staje się dłużnikiem Boga, a gdy cierpliwie znosi cierpienie, Bóg staje się jego dłużnikiem. I dodaje jeszcze, że kto cierpi dla Boga, to nawet gdyby nie otrzymał już żadnej innej nagrody poza tą możnością znoszenia udręk dla Tego, którego kocha, to właśnie cierpienie powinno stać się dla niego największą nagrodą. Stąd za większą łaskę uznawał Pawłowe uwięzienie dla Chrystusa niż jego porwanie do trzeciego nieba.

 
Pan Jezus

Wytrwałość winna być dziełem doskonałym – pisze św. Jakub (Jk 1, 4). Chce on powiedzieć, że nie ma dla Boga nic milszego nad osobę, która cierpliwie i w pokoju znosi wszystkie krzyże, jakie On jej zsyła. Miłość bowiem sprawia, że miłujący podobny jest do miłowanego.

Św. Franciszek Salezy tak mówił: „Wszystkie rany Odkupiciela są jakby licznymi ustami pouczającymi nas, jak mamy dla Niego cierpieć. Taka jest mądrość świętych: cierpieć nieustannie dla Jezusa – w ten sposób szybko się uświęcimy”. Kto kocha Jezusa, sam chciałby być traktowany jak Ten, który był ubogi, dręczony i wzgardzony.

Dlatego św. Jan widział w swych objawieniach wszystkich świętych przybranych w biel i z palmami w rękach: Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy (Ap 7, 9). Palma jest oznaką męczenników, ale nie wszyscy święci ponieśli męczeństwo, dlaczegóż więc wszyscy niosą palmy w rękach? Odpowiada na to św. Grzegorz, twierdząc, że wszyscy święci byli męczennikami: albo miecza, albo cierpliwości. A potem dodaje: „Możemy być męczennikami bez pójścia pod miecz, jeżeli będziemy walczyć o cierpliwość„.

 

Na tym właśnie polega zasługa osoby kochającej Jezusa: na miłowaniu i cierpieniu. Oto co Pan powiedział św. Teresie: „Sądzisz, córko moja, że zasługa płynie z rozkoszowania się? Nie, polega ona na cierpieniu i miłowaniu. Spójrz na moje życie pełne udręk. Uwierz, córko, że kto jest bardziej kochany przez mojego Ojca, otrzymuje więcej utrapień, proporcjonalnie do stopnia miłości. Wpatruj się

w moje rany, bo twoje cierpienia nigdy im nie dorównają. Niedorzecznością jest myśleć, że mój Ojciec uczyni swoimi przyjaciółmi ludzi, których nie doświadczył cierpieniem”. Ku naszemu pocieszeniu św. Teresa dodaje: „Bóg nigdy nie zsyła cierpienia, nie odpłacając za nie szybko jakimś dobrodziejstwem”.

Pewnego dnia Jezus ukazał się bł. Baptyście Varaniemu i powiedział mu, że trzy są największe łaski, których udziela wybranym duszom: pierwsza, aby nie grzeszyły; druga, większa, aby dokonywały dobrych dzieł; trzecia, największa, aby cierpiały z miłości do Boga.

Dlatego św. Teresa mówiła, że jeżeli ktoś uczyni dla Boga jakieś dobro, to On obdarzy go za to udręką.

 

  1. Kto cierpi dla Chrystusa, doświadcza pokoju

 

Ludzie święci, kiedy doświadczali udręk, składali Bogu za to dzięki. Św. Ludwik, król Francji, tak mówił, wspominając cierpienia zniesione w tureckiej niewoli: „Raduję się i dziękuję Bogu bardziej za cierpliwość, której mi udzielił w czasie mojego uwięzienia, niż za możliwość zdobycia całej ziemi.”

Św. Elżbieta, księżna Turyngii, kiedy po śmierci męża została wygnana z państwa razem z synem, widząc, że musi się tułać i że wszyscy ją opuścili, poszła do konwentu franciszkanów i poprosiła o zaśpiewanie Te Deum w podzięce Bogu za udzieloną jej łaskę cierpienia z miłości do Niego.

 
święci

A św. Józef Kalasanty twierdził: „Aby zasłużyć sobie na raj, każdy  trud jest za mały”. Wcześniej wyraził to sam Paweł Apostoł: Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwała, która masię w nas objawić (Rz 8, 18).

Dlatego gdyby za jedną chwilkę w raju trzeba było przez całe życie znosić wszystkie cierpienia świętych męczenników, to i tak byłoby to dla nas wielką nagrodą. Jakże chętnie powinniśmy więc teraz przyjmować nasze krzyże, wiedząc, że cierpienia naszego krótkiego życia mogą nam przynieść wieczne szczęście! Niewielkie bowiem utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas (2 Kor 4, 17).

Mówi się, że św. Agapit, kilkuletni chłopiec, kiedy tyran groził mu nałożeniem na głowę rozpalonego hełmu, powiedział: „Czy może mnie spotkać większe szczęście niż utrata głowy teraz, abym mógł ja zobaczyć ukoronowaną potem w raju?” To przekonanie kazało powiedzieć św. Franciszkowi: „Tak wielkie jest dobro, którego oczekuję, że każda udręka jest dla mnie rozkoszą”. Kto bowiem pragnie chwały raju, musi walczyć i cierpieć: Jeśli trwamy w cierpliwości, wespół z Nim też królować będziemy (2 Tm 2,12).

Nie możemy mieć nagrody bez zasługi, a zasługi bez cierpliwości. Gdy ktoś staje do zapasów, otrzymuje wieniec tylko wtedy, jeśli walczył przepisowo (2 Tm 2, 5). Kto zaś walczy z większą cierpliwością, otrzyma najwspanialszy wieniec chwały. Zadziwiająca sprawa! Ludzie tego świata, tam gdzie chodzi o dobra doczesne, zabiegają o wszystko, co tylko można nabyć. Jeśli zaś mówi się o dobrach wiecznych, stwierdzają: „Wystarczy, abyśmy mieli jakiś kącik w raju!” Ale tak nie mówią święci. Oni w tym życiu są zadowoleni ze wszystkiego. Co więcej – ogołacają się z dóbr ziemskich, a o dobra wieczne zabiegają wszelkimi siłami. Zapytuję więc: kto z tych ludzi postępuje mądrze i roztropnie?

 

Rozważając tylko kwestię życia doczesnego, można stwierdzić z cała pewnością, że kto cierpi z większą cierpliwością, raduje się też większym pokojem. Powiedział św. Filip Neri, że na tym świecie nie ma czyśćca: jest albo niebo, albo piekło. Kto znosi cierpienia z cierpliwością, cieszy się rajem; kto nie, już teraz jest w piekle.

Dzieje się tak dlatego, ponieważ – jak pisze św. Teresa – nie czuje krzyża zesłanego przez Boga ten, kto go akceptuje. Św. Franciszek Salezy, będąc pewnego razu udręczonym licznymi cierpieniami,  powiedział: „Od pewnego czasu wśród licznych i tajemnych przeciwieństw, które mnie spotykają, doświadczam słodkiego pokoju, którego z niczym nie można porównać. Udręki te są zapowiedzią przyszłego utwierdzenia mej duszy w Bogu, co naprawdę jest jedynym dążeniem i pragnieniem mojego serca”. Pokoju bowiem nie odnajdzie ten, kto pędzi życie pełne rozproszenia, a tylko ten, kto jest zjednoczony z Bogiem i Jego świętą wolą.

Pewien zakonnik misjonarz, będąc w Indiach, zobaczył skazanego, który stał już na szafocie przed ścięciem; człowiek ten zawołał go i powiedział: „Wiedz, ojcze, że kiedyś byłem w twoim zakonie; dopóki zachowywałem reguły, miałem pogodne życie, ale kiedy zacząłem je zaniedbywać, wszystko stało się dla mnie udręką. Porzuciłem więc zakon, oddałem się nałogom i doprowadziłem się do tego nieszczęsnego końca, który teraz widzisz”. I zakończył, mówiąc: „Powiedziałem ci o tym, aby mój przykład mógł posłużyć innym”.

 

Bł. ojciec Ludwik z Pontu tak mówił: „Uważaj to, co słodkie w tym życiu, za gorzkie, a to, co gorzkie, za słodkie, a zawsze będziesz cieszyć się pokojem”. Tak, ponieważ to, co słodkie, podoba się zmysłom, jednak pozostawia zawsze gorycz wyrzutów sumienia ze względu na niewłaściwe upodobanie, które zazwyczaj w tym, co słodkie dla naszych zmysłów, pokładamy. To natomiast, co gorzkie, z cierpliwością przyjęte z Bożej ręki, staje się słodkie i drogie dla dusz miłujących Boga.

 

Bądźmy przekonani, że w tej dolinie łez prawdziwego pokoju serca doznaje tylko ten, kto znosi i z miłością przyjmuje cierpienia, aby wypełnić Boże upodobanie – w ten sposób w pokoju będzie niósł swą ludzką kondycję skażoną przez grzech. O życiu świętych na ziemi można powiedzieć, że cierpią, kochając, o świętych w niebie – że radują się, kochając.

Pasja Pan Jezus

Ojciec Paweł Segneri, chcąc swojej penitentce dodać odwagi w znoszeniu cierpienia, pod krucyńksem kazał umieścić takie słowa: „Tak się kocha”. Jednak nie samo cierpienie, ale pragnienie cierpienia z miłości do Jezusa Chrystusa jest najpewniejszym znakiem świadczącym o tym, czy ktoś Go kocha. „Czy możemy posiąść coś większego – mówiła św. Teresa – nad pewność, że realizujemy Boże upodobanie?” Ale, niestety, większość ludzi przeraża się nawet na samo tylko wspomnienie krzyża, upokorzenia i udręki!

Nie brakuje jednak licznych miłujących Boga osób, które całe swoje upodobanie znajdują w cierpieniu i byłyby niepocieszone, gdyby tutaj na ziemi żyły pozbawione cierpienia. „Spojrzenie na Jezusa Ukrzyżowanego – mówiła pewna święta osoba – czyni mój krzyż tak słodkim, że szczęście wydaje mi się niemożliwym bez cierpienia; miłość Jezusa Chrystusa wystarcza mi za wszystko”. Oto co Jezus poleca temu, kto chce iść za Nim: Niech co dnia weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Łk 9, 23). Ale trzeba go wziąć i nieść nie z przymusu i z odrazą, ale z pokorą, cierpliwością i miłością.

 

  1. Znaczenie cierpienia znoszonego dla Chrystusa

 

Jakież upodobanie znajduje Bóg w człowieku, który z pokorą i cierpliwością obejmuje krzyż zesłany mu przez Niego! Św. Ignacy Loyola tak mówił: „Nie ma drzewa zdatniejszego do zrodzenia i zachowania miłości do Boga nad drzewo krzyża świętego”, czyli miłowanie Go pośród cierpień.

 Pewnego dnia św. Gertruda zapytała  Pana Jezusa, jaka ofiara byłaby Mu najmilszą. A On tak odpowiedział: „Córko, nie możesz mi dać nic milszego nad cierpliwe znoszenie udręk, które cię spotykają”.

Dlatego gorliwa służebnica Boża siostra Wiktoria Angelini twierdziła, że więcej znaczy jeden dzień „na krzyżu” niż sto lat różnorakich ćwiczeń duchowych.

Podobnie pisał czcigodny Jan z Avili: „Więcej znaczy jeden raz wypowiedziana modlitwa Błogosławiony niech będzie Pan, gdy doświadczamy przeciwności, niż tysiące podziękowań w chwilach pomyślnych”.

Niestety, ludzie nie znają wagi cierpień znoszonych dla Boga! Bł. Aniela z Foligno uważała, że cierpienie dla Boga, jeśli tylko zostałoby przez nas poznane, stałoby się „rzeczą godną porwania”: chciała w ten sposób powiedzieć, że każdy starałby się wtedy „porywać” innym okazje do cierpienia.

Dlatego św. Maria Magdalena de Pazzi, wiedząc, jak drogocenne jest cierpienie, pragnęła bardziej przedłużenia swego życia niż śmierci i nieba, bo jak mówiła, „w niebie nie można już cierpieć”.

 
nieść swój krzyż

Jedynym pragnieniem duszy miłującej Boga jest całkowite z Nim zjednoczenie. Ale posłuchajmy, co o dochodzeniu do tej doskonałej jedności mówi św. Katarzyna Genueńska: „Aby osiągnąć jedność z Bogiem, konieczne są przeciwności. Bóg bowiem chce poprzez nie zniszczyć w nas wszystkie niegodziwe poruszenia, wewnętrzne i zewnętrzne. Dlatego wszelkie obelgi, wzgarda, choroby, opuszczenie przez krewnych i przyjaciół, niepokoje, pokusy i różne inne przeciwności są nam konieczne, dopóki walczymy, abyśmy drogą zwycięstw całkowicie je usunęli i przestali je zupełnie odczuwać. Dopóki przeciwności znoszone dla Boga nie przestaną nam się wydawać gorzkimi zamiast słodkimi, dopóty nie osiągnęliśmy jedności z Bogiem”.

 

Dlatego też osoba, która pragnie całkowicie oddać się Bogu, musi zdecydować się – jak pisze św. Jan od Krzyża – na szukanie we wszystkim w tym życiu nie rozkoszy, ale cierpienia, podejmując z żarliwością wszystkie dobrowolne umartwienia, a z jeszcze większą zachłannością i miłością te niechciane, bo właśnie one są najmilsze Bogu.

 

Salomon bowiem powiada: Cierpliwy jest lepszy niż mocny (Prz 16, 32). Podoba się Bogu ten, kto się umartwia postami, cylicjom (Kolczasty łańcuszek, noszony na biodrach lub nadgarstku jako umartwienie)  i biczowaniem, ze względu na hart ducha, którego nabywa poprzez umartwianie, ale jeszcze bardziej podoba Mu się ten, kto okazuje się mocny w znoszeniu z cierpliwością i radością krzyży zsyłanych mu przez Boga.

Zdaniem św. Franciszka Walezego, „umartwienia, które pochodzą bezpośrednio od Boga lub od ludzi z Jego rozporządzenia, są zawsze o wiele cenniejsze od tych, które płyną z naszej woli. Zawsze bowiem więcej Bożego upodobania i naszego pożytku jest tam, gdzie mniej naszej woli”.

 

To samo zauważyła św. Teresa: „Więcej zyskujemy jednego dnia poprzez cierpienia pochodzące od Boga i od bliźniego niż przez dziesięć lat umartwień podjętych przez nas”.

Św. Maria Magdalena de Pazzi twierdziła, że nie ma na świecie udręki tak gorzkiej, by nie można było jej znieść z radością, przyjmując, że pochodzi od Boga. I rzeczywiście, w wielkich udrękach, które święta ta wycierpiała przez pięć lat, wystarczyła jej myśl, że jest to wolą Bożą, aby na nowo zagościł w niej pokój.

Aby bowiem zyskać Boga, największy nasz Skarb, wszystkiego jest za mało! Ojciec Hipolit Durazzo mówił: „Niech zdobycie Boga kosztuje nas tyle, ile On chce; nigdy nie będzie za drogi!”

 

Prośmy więc Pana, aby uczynił nas godnymi swej świętej miłości. Jeżeli będziemy kochać Go w sposób doskonały, wszystkie dobra tej ziemi wydadzą się nam dymem i błotem, słodkimi zaś staną się hańba i cierpienie.

 

Posłuchajmy, co mówi św. Jan Chryzostom o duszy całkowicie oddanej Bogu: „Kiedy ktoś osiągnie doskonałą miłość Boga, wydaje mu się, że tylko Bóg jest na ziemi. Nie troszczy się już ani o swoją chwałę, ani nie martwi pohańbieniem, pogardza pokusami i cierpieniami, traci upodobanie we wszystkich rzeczach. Nie znajdując podpory ani odpoczynku w niczym, nieustannie i bez zmęczenia poszukuje Umiłowanego – czy pracuje, czy je, czy czuwa, czy śpi, w każdym swoim działaniu i w każdym słowie, wszystkie jego myśli i wszelkie poznawanie nakierowane jest na znalezienie Umiłowanego, bo tam jest jego serce, gdzie jest jego skarb”.

 

 

MODLITWA

 Mój drogi i kochany Jezu, mój Skarbie, ze względu na uczynione Ci

zniewagi nie zasługuję już więcej na to, by móc Cię kochać, ale przez

Twoje zasługi, proszę Cię, uczyń mnie godnym Twojej czystej miłości.

Kocham Cię ponad wszystko i żałuję z całego serca, że kiedyś Tobą

wzgardziłem i wyrzuciłem Cię z mojej duszy. Teraz zaś kocham Cię

bardziej niż siebie samego. Kocham Cię z całego serca, o Dobro moje

nieskończone. Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię i niczego innego

nie pragnę, jak tylko doskonale Cię kochać. Niczego się tak nie lękam

jak utraty Twej świętej miłości.

O miłujący nas Odkupicielu, spraw, abym poznał, jak wielkim jesteś

Dobrem oraz jak wielka jest miłość, która mi okazałeś,
chcąc mnie zobowiązać do miłowania Ciebie.

O mój Boże, nie pozwól, abym żył dalej jak niewdzięcznik wobec

tak wielkiej Twojej dobroci. Niech już więcej Cię nie obrażam; nie chcę

już więcej Cię utracić. Pozostałe mi jeszcze lata życia chcę całkowicie

poświęcić na miłowanie Ciebie i na wypełnienie Twego upodobania.

Mój Jezu, Miłości moja, pomóż mi; pomóż grzesznikowi, który chce Cię

kochać i być cały Twój.

O Maryjo, Nadziejo moja. Twój Syn Cię wysłuchuje, proś Go więc

za mną i uzyskaj dla mnie łaskę miłowania Go w sposób doskonały.

Amen.

 

Powyższy tekst to fragment z książki: Umiłowanie Jezusa Chrystusa w życiu codziennym – św. Alfons Maria de Liguori

 

obrazek => Wysławianie Maryi – Św. Alfons Maria de Liguori – Jako wybitny duszpasterz św. Alfons sprzeciwił się silnym w tamtym czasie religijnym prądom myślowym, które utrudniały, a niekiedy wręcz zamykały prostym ludziom drogę do Boga. Jego mariologia była swego rodzaju protestem i „odtrutką” na to wszystko, co uważał za błędne i niebezpieczne dla wiary. Nieprzemijającą wartością książki jest pełna synowskiej miłości pobożność maryjna autora, który należy do najgorliwszych czcicieli Matki Bożej w historii Kościoła..…>> zobacz więcej
kliknij => DROGA DO ŚWIĘTOŚCI. W STRONĘ DOSKONAŁOŚCI – Św. Alfons Maria de LiguoriŚw. Alfons Liguori wskazuje w nim drogę do osiągnięcia doskonałości w Bogu, do czego powołany jest każdy wierzący w Chrystusa. Omawia kluczowe tematy związane z dążeniem do świętości oraz przeciwności, jakie napotykamy na tej drodze….>> zobacz więcej
obrazek => Stając przed Bogiem – -Św. Alfons Maria de Liguori -Stając przed Bogiem w rzeczywistości zawiera trzy dzieła św. Alfonsa Liguoriego, które zostały wydane razem ze względu na łączącą je tematykę życia duchowego, rozsmakowanego w tej konkretnej praktyce codziennego kontaktu z Bożym światem, jaką jest modlitwa. Umieszczone tu razem, prezentują wizję życia chrześcijańskiego jako nieustannego stawania każdego dnia na nowo przed Bogiem miłości, by pozwolić Mu się sobą obdarować i odpowiedzieć na ten dar własnym życiem….>> zobacz więcej
obrazek=> Przygotowanie do śmierci
– św. Alfons Liguori
-Św. Alfons, kierowany duszpasterskim pragnieniem dopomożenia bliźnim w osiągnięciu zbawienia, z pasją przekonuje, że człowiek nawet w ostatniej chwili może się jeszcze nawrócić, choć nie jest to łatwe i wymaga spełnienia określonych warunków stąd zachęta do wytrwałej modlitwy. Dotyczy to wszystkich ludzi niezależnie od epoki.…..>> zobacz więcej
obrazek=> Jak coraz lepiej się modlić – św. Alfons Liguori -Św. Alfons Liguori jest nazywany również doktorem modlitwy, zwłaszcza modlitwy codziennej prostych ludzi. Sam bowiem był człowiekiem prostej modlitwy.Św. Był przekonany o niezwykłym znaczeniu modlitwy jako koniecznego środka zbawczego. Rozumiał ją bardzo nowocześnie, jako pełną zaufania i miłości rozmowę z Bogiem w każdych okolicznościach życiowych, dlatego jego przemyślenia i rady w tej kwestii nie tracą na aktualności. …..>> zobacz więcej
obrazek=> O modlitwie jako środku do zbawienia koniecznym – św. Alfons Liguori -Jedno z najsłynniejszych dzieł duchowych św. Alfonsa de Ligouri. „Wydałem już różne dziełka duchowne (…) uważam jednak, że nie napisałem dzieła pożyteczniejszego od tej książeczki, w której mówię o modlitwie jako o koniecznym i pewnym środku otrzymania zbawienia i wszystkich łask do zbawienia potrzebnych. Niemożliwą to rzeczą dla mnie, lecz gdybym mógł, to bym chciał tę książeczkę wydrukować w tylu egzemplarzach, ilu jest wiernych na ziemi; i dałbym ją każdemu, aby wszyscy zrozumieli, jak koniecznie wszyscy musimy się modlić, aby się zbawić.” (ze wstępu Autora)…..>> zobacz więcej
obrazek=> Zasady życia chrześcijanina – Autor: Alfons Św Liguori -Niniejsza książka stanowi swoiste kompendium myśli Świętego na temat sposobów realizacji powołania chrześcijanina do zbawienia: od środków wytrwania w łasce, przez praktyki modlitewne, do głównych cnót chrześcijanina na co dzień.…..>> zobacz więcej
obrazek=> Powiedzieć „tak”powołaniu Autor: św Alfons Maria de Liguori -Św. Alfons de Liguori zawsze zatroskany był o świętość wiernych, realizowaną w każdym stanie, nie tylko kapłańskim czy zakonnym, poprzez spełnianie wymagań chrztu i pełne miłości przylgnięcie do woli Bożej. Dlatego jego pisma są wciąż aktualną pomocą do prowadzenia życia prawdziwie chrześcijańskiego, a niniejszy ich wybór może wspomóc w udzieleniu odpowiedzi na wezwanie do życia szczególnie Bogu poświęconego.…..>> zobacz więcej
obrazek=> Nawiedzenia Najświętszego Sakramentu Autor: Alfons Liguori -Nawiedzenia św. Alfonsa Liguoriego to propozycja medytacji podczas adoracji Najświętszego Sakramentu na każdy dzień miesiąca. Są wyrazem ogromnej miłości, jaką darzył on Najświętszy Sakrament. Długie godziny spędzał na jego adoracji i każdemu gorąco ją polecał. Tam też uczył się tej cudownej prawdy: Bóg oszalał z miłości do człowieka i przez niego pragnie być kochanym. Święci są mistrzami w przeżywaniu codzienności tak, by jeszcze bardziej miłować Boga. A szkoła, w której nauczyli się tej sztuki, znajduje się przed Najświętszym Sakramentem. …..>> zobacz więcej

 

 

Zobacz też inne => Rozważania św. Alfonsa Maria de Liguori <= kliknij

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii CZYTELNIA, Dla chorych i cierpiących, św. Alfons Maria de Liguori i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Możliwość komentowania jest wyłączona.

Zgodnie z polityką prywatności - wypełnione dane będą przechowywane u nas na serwerze w systemie WordPress.